Ostatnio padam na pyszczycho częściej niż bym sobie gotowa była na to pozwolić.
Zawsze mam z tym jeden problem: czy rzeczywiście zaawansowana ciąża, raczkujący niemowlak i dom w ciągłym stanie przeprowadzko-remontu to dużo, czy tylko tak mi się zdaje? Wiem, kto powiedziałby, że to nic, bo on miał gorzej…