Raz, dwa, trzy, teściową jesteś Ty!
I bardzo dobrze! Teściowe to mają życie! Popularne takie! Ciągle ktoś komuś historyjkę o teściowej opowiada i zaraz uśmiechają się wszyscy – takie serdeczne skojarzenia od razu wzbudza!
Wyobraźcie sobie, że w ostatni dzień weekendu deszczowego majowego, wyszliśmy sobie na spacer z dziećmi. Pospacerowaliśmy popołudniem i uznaliśmy z Dodkiem, że jeszcze Tosia trzeba zmęczyć. Ja z nim pojechałam na deptak przespacerować delikwenta do domu, coby spało mu się smaczniej, Dodek skoczył jeszcze do sklepu. I co? Ledno kawałek deptaka uszliśmy, zaraz Tosiu puścił moją rękę, zrobił w tył zwrot i poooooooooomaszerooooooował przed siebie! Dlaczego? Po co? Jak daleko? Dalej niż na zdjęciu. Bo zobaczył dziewczynę. No po to, żeby ją sobie zdobyć!!!
Następnie sprawy potoczyły się następująco:
- Antoni Stanisław wziął swoją uroczą wybrankę za rączkę;
- wybranka wzięła za rączkę swoją mamę;
- razem w trójkę ruszyli w moją stronę;
- Antoni S. Kajzar bez przerwy puszczał uśmiechy do dziewczyny;
- dziewczyna zaglądała Antoniemu w oczy i również się uśmiechała, wyglądała na bardzo z siebie dumną;
- (nie dziwię się, że dziewczyna była dumna, Antoni ją wypatrzył i zdobył, marzenie każdej pięknej księżniczki!).
Jak już cała trójka doszła do mnie, Tosiek nie zwrócił najmniejszej uwagi na mnie i nie dał po sobie poznać, że się znamy. Dalej szedł sobie z Wiktorią. Mama Wiktorii postanowiła odprowadzić nas do domu, co prawie jej się udało. Przerwał proces Tata Dominik, który przybywszy do nas, przechwycił syna. Tosiu do końca nie przyznał się do matki. Widocznie miał powód.
Howk.