Menu
W Kajzarowie
  • Strona główna
  • Kim jesteśmy?
  • Ciasteczka
W Kajzarowie

Jak pani Kajzar ser ukradła Biedroneczce małej

Posted on 22 maja 201313 czerwca 2013 by Katarzyna Kajzar

Podziel się wpisem!

  • Share
  • Tweet

Byłam wczoraj z misją w osiedlowej Biedronce. Trzeba było kupić szpinak, pomidory, ser żółty i soczki w kartoniku dla starszego potwora. Wybrałam się tam z dziećmi. Zbierało się na deszcz, śpieszyło nam się do domu, no ale trzeba zrobić zakupy, to trzeba, może się uda. Jeździmy pojedynczym wózkiem z platformą, o takim:

Platforma do wózka

co oznacza, że mój kochany synek może w każdej chwili z tego wózka zwiać i sabotować każdą jazdę bez żadnego problemu – wystarczy nóżkę z platformy przenieść na ziemię, mama od razu staje, to wtedy w nogi. Czy muszę dodawać, że w markecie bardzo chętnie z tej możliwości korzysta? Najczęściej robię zakupy biegając za nim, prosząc, żeby jednak stanął na platformę albo nosząc kloca na rękach. Tak też było wczoraj. Wyobraźcie sobie taki obrazek:

  • kolejka do kasy jak z Krakowa do Meksyku,
  • Zosia w wózku spokojna – hurra! – poobkładana zakupami, bo w bagażniku już nie było miejsca: pod lewą rączką miała 4 duże buły, pod prawą kilka pomidorów, w nogach kostkę sera żółtego;
  • ja trzymam Tosia, wkładam go siłą na platformę i przekonuję, żeby na niej został, żeby postał sobie na niej i wypił soczek, który (jeszcze nie zapłacony) otwieram mu i daję do rączki – PIJE, hurra!
  • w bagażniku jeszcze szpinak x2, a ja w rękach trzymam resztę rozsypujących mi się soczków, 5 kartoników;
  • na mój sok już nie było miejsca ani czasu, żeby po sklepie biegać, śpieszyłam do kasy.

Matka z dwójką dzieci to nie święta krowa, w kolejce postać sobie przecież może. Niepotrzebne jest wynoszenie matek na piedestały i obsypywanie przywilejami, nawet ciekawie jest, jak w tej kolejce stoi, bo można się pogapić jak walczy z potworami, w ogóle po co jej te dzieci były? No to ja walczyłam, ludzie się gapili, a ja się cieszyłam, że moje potwory nie najgorsze i w miarę ułożone, jak na półtoraroczniaka i półroczniaka, to nawet grzeczne. Tosiu dalej stał i pił soczek, Zosia patrzyła ciekawie na te szeleszczące torebki z bułkami i pomidorami. Dotarliśmy do kasy, rzucam na taśmę co się dało i mówię panu kasjerowi, że szpinak ma kasować razy dwa, bo jeszcze jeden mam w bagażniku i że Tosiu już soczek pije, więc niech i to uwzględni, co uczynił. Spytał, czy to wszystko, skasował i wyjechaliśmy jakoś. Biegiem w stronę domu, zaraz będzie burza, no na pewno lunie, jak nic! Przebiegliśmy 20 metrów (Tosiu stał jeszcze na platformie, chociaż już go korciło złazić)… i zauważam ser żółty w Zosi nogach, o taki:

Syr kradziony

Chwila zastanowienia, hm.. chyba nie płaciłam. Staję, wygrzebuję paragon, sprawdzam – nie, nie płaciłam, UKRADŁAM!!!! Ukradłam ser za 6.69 zł z Biedronki „na dzieci”. Jednak te matki w Polsce są bezczelne i święte krowy, o tak! Nie pozostało nic innego – zaraz będzie padać! – jak tylko w tył zwrot i zapłacić zań, bo kradziony jeszcze by mi w gardle stanął albo coś..

Tosiu w międzyczasie już oczywiście upatrzył sobie plac zabaw koło Biedrony (czemu oni go wybudowali przy samym sklepie, no czemu? Zaraz będzie padać!). Chowam platformę, łapię Tosia w pasie i wrzucam sobie na ręce, biegnę do sklepu. Z dzieckiem na ręce, drugą pchając wózek, czekam aż pan skończy obsługiwać klientkę i proszę, żeby dokasował mi jeszcze ten ser, bo nie widziałam go i zapomniałam. Pan na to ze złością:

– No a pytałem Pani czy to już wszystko!!!!

No jasny gwint. Wszystkiego się spodziewałam, ale nie opierdzielu 🙁 No naprawdę wszystkiego. Nawet mógłby się uśmiechnąć albo coś..

Zaraz będzie padać…

To też jest ciekawe!

  • Nie zasłużyła na dziecko
  • Kolejna kradzieżKolejna kradzież
  • Oleista sprawaOleista sprawa
  • Zbieramy na mercedesa… albo coś koło tego
  • Kto jest najważniejszy w naszym domu?
  • wpis z okazji dnia Mam :)wpis z okazji dnia Mam 🙂
  • kradzież
  • matki
  • sklep
  • społeczeństo
  • 11 thoughts on “Jak pani Kajzar ser ukradła Biedroneczce małej”

    1. Asia W. pisze:
      22 maja 2013 o 13:25

      Człowiek chce być miły a tu tak się odpłacają… nastepnym razem, jesli zdarzy sie taka sytuacja nie wracaj, niech mają braki, trudno! Powinien się cieszyć, że wróciłaś 😀

      Mi z kolei pan z biedronki ostatnio jak kupowałam nabił 10 kostek twarogu… nie zorientowałam sie, dopoki nie wyszlam z Biedry i nie spojrzałam na paragon, bo zdziwiło mnie, ze az tyle zaplaciłam (30zł wiecej niz powinnam)…
      Wróciłam, to mi kazali pokazywac torebke i zawartosc reklamowek czy oby nie klamie… ale wrocilam doslownie po minuie, mysle, ze chyba sprzedawca zapamietalby osobe, ktora kupuje tyle twarogu…! I oczywiscie do mnie pretensje, ze musi robic zwrot i wyplate gotowki i blokuję kolejkę!

      Odpowiedz
      1. Katarzyna Kajzar pisze:
        22 maja 2013 o 13:32

        Pan się ogarnął, jak mu odpowiedziałam spokojnie, że pamiętam i ser leżał na wierzchu – tak samo go nie zauważył jak ja, to po chwili milczenia i robienia obrażonej miny dodał, trochę ciszej jakby: „no ale dziękuję, że pani wróciła”.

        A ten twaróg to po co Ci był (bo przecież wiem, że miałaś ustawioną czujkę na przechwycenie pozostałych dziewięciu kostek tuż za drzwiami 😉 ).

        Odpowiedz
        1. Asia W. pisze:
          22 maja 2013 o 13:37

          A no to chyba że, zwrócił Ci honor 🙂

          A u mnie sprawa była taka, że ja ani jednej kostki twarogu wówczas nie kupowałam… i te twarogi to byly pierwsze pozycje na paragonie, czyli albo komus coś zaczął kasować i nie skonczył albo specjalnie naciagaja tak ludzi… Nie zwracałam nigdy uwagi co kupują przede mną ani jaka kwota aktualnie jest to zaplaty za zakupy, teraz już patrze uwaznie i licze sobie w głowie ile powinnam zapłacić i oglądam paragon zaraz po skasowaniu mi zakupów, bo dlaczego mam być stratna? W drugą stronę rzadko sie zdarza by się ktoś tak pomylił…

          😀

          Odpowiedz
          1. Katarzyna Kajzar pisze:
            22 maja 2013 o 13:41

            Ja tam strasznie nie lubię sprawdzać dokładnie co kupiłam i za ile, ale czasem w ramach treningu pamięci, to rzeczywiście dodaję kwoty z dokładnością +- 10 gr. Ale nie udało mi się nigdy przyłapać kasjera na tym, że mnie w balona robi. Natomiast zdarzyło mi się pokłócić z właścicielem osiedlowej Chaty Polskiej w Gorzowie, że mi wydał o 10 zł za dużo i że ma je sobie zabrać. Kłócił się ze mną co do nominału banknotu, jaki ode mnie dostał. 😉

            Odpowiedz
    2. Krzysztof pisze:
      22 maja 2013 o 15:03

      Super! Ja chyba bym się nie wrócił 😛

      Fajnie się czyta poczynania matki z dwójka szkrabów. 🙂

      Odpowiedz
      1. Katarzyna Kajzar pisze:
        22 maja 2013 o 21:14

        Zapraszam, zapraszam. Obawiam się, że jeszcze nie raz dadzą mi do wiwatu 😉

        Odpowiedz
    3. Elenka pisze:
      24 maja 2013 o 12:52

      Co za burak… Kurde, mało kto by się wrócił, a ten jeszcze pretensje…

      Odpowiedz
    4. Marta pisze:
      25 maja 2013 o 18:29

      ja pamiętam, jak mi kiedyś pani wydała 150 zł z 20-tu. Mega mnie kusiło, żeby je wtedy zabrać. No ale nie umiałam:P. A raz pracując na kasie sama dałam sie oszukać 8-latkowi…

      Odpowiedz
    5. Kris pisze:
      27 maja 2013 o 11:25

      My kiedyś tak wyszliśmy z bułką, jednak stwierdziliśmy, że nie ma sensu się wracać, bo przy najbliższych zakupach zapłacimy. No i ten stan trwa do dnia dzisiejszego, zrobilimy my manko.;)Teraz musimy uważać ponieważ zatrudnili ochronę, ciekawe czemu..?

      Odpowiedz
      1. Katarzyna Kajzar pisze:
        27 maja 2013 o 11:33

        Bo im bułek brakowało!!! Wy, wy, wy.. bułkożercy!!!!

        Odpowiedz
    6. Pingback: » O byciu matką. W Kajzarowie

    Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    Często czytane

    • Jak nauczyć dzieci sprzątać?
      Jak nauczyć dzieci sprzątać?
    Instagram Feed
    Something is wrong.
    Instagram token error.
    Follow

    Tagi

    aborcja Antek codzienność dialog dialogi dzieci dziecko ED edukacja edukacja domowa emocje feminizm film gotowanie homeschooling Kraków lekarze miłość motywacja MrTosiolek nauka PewnaBabcia pomoc radość RB relacje rodzicielstwo bliskości rodzina rodzina Bajkowskich rozmowa spacer społeczeństwo stereotypy styl życia szkoła sąd TwarzeWolności wielodzietni wojna wolność wychowanie zdjęcia zdrowie Zosia życie
    ©2025 W Kajzarowie | Powered by WordPress & Superb Themes
     

    Loading Comments...
     

      Facebook