Pozwolę sobie wykorzystać przestrzeń naszego blogu na wypowiedź dotyczącą znanych mi informatyków i moich przemyśleń na temat obecności ludzi renesansu pomiędzy nami.
Przyczynkiem mojej wypowiedzi są: dyskusja na twitterze oraz post Pani Katarzyny Hall, w których głównym tematem były twitterowe wypowiedzi Pana Eryka Mistewicza, w których pisał: „Nie, nie, nie! Nie ksztalćmy informatycznych młotków, lecz ludzi mających mózgi interdyscyplinarne,twórcze,nieschematyczne!”
Po pierwsze ludzi z interdyscyplinarnymi mózgami w ogóle raczej się nie kształci, ponieważ edukacja państwowa poszła w kierunku specjalizowania jednostek. To pewnie jest spowodowane tym, że jak masz wykonać jakąś czynność taśmowo, to wykonasz ją szybciej, niż robiąc rzeczy, które wymagają więcej zastanawiania się. Pracowników kształcimy taśmowo i szkoła taśmowo kształci. Tutaj jest filmik, który pokazuje to w przerysowany sposób:
Drugą sprawą, na którą warto zwrócić uwagę, gdy mówi się o informatykach, jest fakt odnotowywany przez socjologów: żyjemy w społeczeństwie informatycznym. Umiejętności informatyczne są teraz w cenie i będą jeszcze bardziej cenione. Trzeba bardzo się starać, żeby tego nie zauważać.
Znając informatyków, mogę spokojnie powiedzieć: wielu z nich to ludzie przedziwnych pasji i zainteresowań. Czytają książki, podróżują, zajmują się hobbistycznie dziedzinami, które są naprawdę ciekawe. Dlaczego? Pewnie też dlatego, że ich na to stać. Witek po godzinach jest wikingiem. W zeszłym roku dokupił resztę sprzętu. Tomek, Mateusz to pasjonaci motoryzacji i fotografii, kolejny Mateusz to sporty ekstremalne, Mikołaj ekstremalne kolarstwo, Dominik szermierka klasyczna itd. itd. Można drwić z informatyka. Można uznać, że algorytmy to „schemaciki”, ale prawda jest taka, że to jest zawód bardzo wymagający i dający bardzo wiele satysfakcji. Czego wymaga? Mega abstrakcyjnego myślenia, przekładania go na codzienność i ciągłego, naprawdę ciągłego doszkalania się. Wymaga również świetnych umiejętności miękkich, ponieważ bez nich żaden zespół nie zafunkcjonuje, a współczesne oprogramowanie musi powstawać zespołowo, często współpracuje przy tworzeniu go kilkadziesiąt osób.
To prawda, że są wśród nas-informatyków, ludzie którzy swoim indyferentyzmem porażają. Kiedy studiowałam też paru takich było na roku. Większości z nich nie udało się ukończyć studiów informatycznych.