Zaczepiona dzisiaj na naszym funpage’u, postanowiłam jakoś wytłumaczyć, co to znaczy, że moje dzieci dały mi do wiwatu tym, że były „wyjątkowo marudno-pomysłowo-upierdliwe”. Powstał ciąg myślo-obazów, swobodnie płynący. Im dłużej o nim myślałam, tym bardziej dochodziłam do wniosku, że nie umiem inaczej opisywać rzeczywistości codziennych zmagań z maluchami, a i że te opisy nijak się mają do bogactwa wrażeń, obrażeń i uśmiechów, jakie te dzieci mi fundują. Oto rzeka myśli, a może raczej tylko jej malutkie źródełko, bo kto by miał czas na rzeki spisywanie / czytanie:
Antoni dostawia sobie krzesło do kranu w kuchni i odkręca wodę. Myje ręce, myje naczynia. W takim razie idę do kuchni, pokazuję mu, ze naczynia zmyje nam zmywarka. Razem pakujemy do niej brudne talerzyki i kubeczki, Antoni uruchamia maszynę. Zdawałoby się, że sprawę kranu mam z głowy. Nic bardziej mylnego! Za chwilę znowu słyszę wodę w kuchni. Sprawdzam, Antoni znalazł jeszcze jeden talerz i myje. Zabraniam. Za chwilę znowu woda w kuchni, Antoni Stanisław znalazł kubek, nalewa wodę, przelewa, wylewa, trochę sobie popija, dalej leje, wylewa, przelewa. Znowu zabieram, tłumaczę, pokazuję inne możliwości zabawy, odstawiam krzesło spod zlewu. Chwila mija, Tosiu znowu. Te przepychanki półtora godz. trwały, więc mam już dość, idę do licznika i zakręcam wodę w mieszkaniu. Najpierw słyszę Tosia: „nie ma!” (hahahaha!), a potem klnę pod nosem – przecież zmywarka chodzi! Dobrze, odkręcam wodę, biorę Tosia do pokoju i zamykam w nim. T. bierze się za atakowanie Zosi, która i tak cudem akurat nie płacze, przepraszam, nie płakała, bo teraz już płacze. Tłumaczę, wyjaśniam, ochraniam młodsze, bawię się ze starszym, w końcu udało się trwale rozdzielić. Antek łapie stolik, dostawia do drzwi balkonowych i szarpie za klamkę, jak ta nie ustępuje, zaczyna znosić rzeczy do zamka i próbuje otworzyć: długopis, ołówek, pędzelek do czyszczenia sokowirówki… Po drodze po kolejny gadżet, przystaje na chwilę i sika na podłogę. Zdzieram z niego ubrania, setny raz mówię, że ma wołać, rzucam te ubrania na świeżo-mokrą plamę na moich panelach, bo przecież minie trochę czasu, zanim przyjdę sprzątnąć, niech nie wsiąka, prowadzę Tosia do łazienki, sadzam na nocnik i maszeruję po ubranka czyste, potem ubieram bąka w małym pokoju, gdy wtedy dobiega mnie złowieszcze klapanie małych zosio-rączek po płytkach w przedpokoju. Tak, to znaczy, że przeczołgała się w naszym kierunku przez kałużę pozostawioną przez Tosia, co z tego, że była daleko i zajęta czymś innym? Sprawdzam, po kałuży nie ma śladu, jeśliby nie liczyć mokrego brzucha Zosi..
Wiem, co każdy rodzic powie z uśmiechem, myśląc o swoich pociechach: normalka, i tak je kochamy!
Uśmiałam się przy czytaniu :p ale z perspektywy rodzica to pewnie tak wesoło nie wygląda 😉
No no no dzieci baraszkują nie ma to tamto 😀 ale cóż taka ich już natura 😀
Za to polecam dla Zosi zakupić coś takiego 😀 [img]http://i.wp.pl/a/f/jpeg/29861/wynalazki7.jpeg [/img]Przyda się 🙂
Koniecznie! Możesz nam takie przywieźć, humanlife!!!
Aga, nabiega się człowiek za maluchami, ale warto, naprawdę warto 🙂
Podziwiam Cię że przy dwójce dzieciaków dajesz radę opisywać ich historie 🙂 mi po 6 tygodniach od porodu dopiero pierwszy tekst udało się napisać (kosztem snu oczywiście) z reguły mam tylko przelotne chwile na wejście na neta (zgrać zdjęcia, wejść na poczte, fejsa itp)
Spokojnie, pierwsze tygodnie są najgorsze, potem się wszystko unormuje i będziesz miała czas.
A ja wiesz, może i na blogu napiszę, ale w chałupie brudno, że wstyd.
Ano ostatnio mam czas jak mały w dzień zasypia bo on ma wtedy zajęczy sen więc i tak nie mogę garnkami tłuc (kuchnia jest otwarta z salonem) więc bez wyrzutów sumienia mogę zasiąść do laptopa 🙂 Tzn małe wyrzuty sumienia są bo przecież mogłabym coś po cichu zrobić , ale ponieważ ja prawie jak słoń w składzie porcelany więc nawet składanie kocyka jest u mnie głośne bo zawsze akurat wtedy jest tam np grzechotka 😛
U mnie też grzechotki mają w zwyczaju być wszędzie. Takie życie matki 😉
Tak się wczytałem w szczegóły że zostawiłem godzinę jak nic:)
Bardzo dobrze zrobiona stronka. Powodzenia! 🙂