Tak oglądam:
i myślę sobie jednocześnie, że ta drabina, po której trzeba wejść strasznie trzeszczy;
i jeszcze, że proporcje później to pewnie nie są takie super jednoznaczne, bo przecież z czegoś zawsze się rezygnuje, na dwóch stołkach na raz nie usiądziesz;
Nic, może lepiej nie będę marudzić.
Fakt jest faktem: przyszła pora na zmianę naszego teraz w coś.
Zmiany zawsze trzeszczą i są niewygodne, i sprawiają, że ludzie siedzą po nocach i piszą głupoty, zamiast brać przykład z dzieci, co to śpią spokojnie, żeby rano móc rozrabiać.
Dobranoc.
He he. Dobre:)
I stało się. Nadeszła zmiana. Pani Kajzar wstaje o 6 i biega do roboty co rano, a pan Kajzar zostaje w domu z dziećmi. W maju kolejna zmiana: pan Kajzar będzie też biegał do robotu co ranu, a dzieci do żłobku. Jeszcze tylko to żłobku znaleźć. 🙂