Ja już chyba pisałam o przestrzeni publicznej zaśmieconej emo-argumentami. Powtórzę się. Może teraz uda mi się to powiedzieć lepiej 🙂
Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą to, że gdy myślimy czy mówimy o sprawach ważnych i dotyczących nas, towarzyszą temu emocje. To naturalne, więc i porządane.
Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą to, że gdy myślimy czy mówimy o sprawach ważnych i dotyczących nas, chcemy bardzo zapewnić sobie komfort poczucia, że inni ludzie myślą i robią podobnie, jak my. Dzięki temu nic nas nie niepokoi.
Kiedy jednak burzona jest sielanka świata „myślimy tak samo, jesteśmy tacy sami, kocham Was wszystkich”, a życie zaczyna bezczelnie afiszować się ze swoją różnorodnością, nóż nam się w kieszeni otwiera. Dlatego polecam serdecznie nie nosić noży w kieszeniach, dzięki czemu unikniemy bolesnych ran ud oraz uszkodzeń odzieży.
A tak poważnie, to wydaje mi się, że rzeczą słuszną jest panować nad swoimi emocjami, gdy rozmawiamy, i zmusić mózg do wypowiedzi trzymających się logiki. Warto zastanowić się nad siłą arumentów, których używamy. Czy one rzeczywiście oparte są na przesłankach racjonalnych, czy ich głównym przesłaniem jest nasze emocjonalne przywiązanie do czegoś? To, co racjonalne, będzie też intersubiektywnie komunikowalne, czyli będzie można to wyjaśnić i przekazać drugiej osobie słowami. Poćwiczmy to, naprawdę. Weźcie sobie jedną, drugą, trzecią tezę, jakieś Wasze twierdzenie i wierzenie i spróbujcie wyjaśnić drugiej, życzliwej osobie dokładnie o co chodzi.
Np. „Dziecko nie powinno chodzić samo po zmroku po podworku.” – dlaczego?
1/ Nie, nie wychodź kochanie, nie możesz mi tego zrobić, zostań w domu, już jest za późno, żebyś wychodził, masz dopiero 10 lat, proszę siedzieć w domu i nie denerwować mamusi!
2/ Nie możesz teraz wyjść, ponieważ jest już ciemno, mało ludzi chodzi po ulicy i mógłbyś łatwo zostać napadnięty. Wieczorem zawsze jest więcej przestępstw. Bardzo bym się bała o Twoje bezpieczeństwo. Poza tym o tej porze powinieneś szykować się do spania, żebyś zdążył wyspać się do rana i mógł pójść do szkoły wypoczęty.
Gdzie są jakie argumenty? Jak są dobrane? Na czym się głównie koncentrują?
Zobaczcie, w pkt. 1 argumenty koncentrują się ma rodzicu i jego samopoczuciu, w pkt. 2 skoncentrowane są na dziecku. Które prędzej do niego trafią?