Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”, „ścierpieć”)
Nieraz wydaje nam się, że tolerować, to chcieć rzeczy tolerowanej. Niechęć do czegoś, nazywamy nietolerancją, zupełnie niesłusznie. Nietolerancja byłaby wtedy, gdybyśmy eksterminowali nietolerowanych.
Aprobata i tolerancja to kompletnie różne rzeczy. KOMPLETNIE!
Tolerancja to postawa, w ramach której pozwalam drugiemu człowiekowi być obok mnie nawet, jeśli nie zgadzam się na jego decyzje i nawet jeśli jego styl bycia mi nie odpowiada. To taka postawa znania zasad współistnienia w naszym świecie, w którym słońce wstaje i nad dobrymi i nad złymi.
Jak powinniśmy zachować się względem innych ludzi? Jak być względem nich w porządku?
- szanować cudze poglądy – możemy o nich dyskutować, mogę przekonywać do swoich, ale muszę zawsze pamiętać, że drugi człowiek ma wystarczająco silne przesłanki, by myśleć inaczej, w jego opinii silniejsze od moich;
- szanować cudze prawa – do życia, do swojego zdania, do zaspokajania swoich potrzeb: fizjologicznych, bezpieczeństwa, miłości i przynależności, szacunku i uznania, samorealizacji; mogę nie rozumieć sposobów, jakimi te potrzeby są realizowane i muszę pamiętać o tym, że chodzę tylko w swoich butach i niczyich innych;
- bronić tych, którzy są niesłusznie atakowani lub których prawa – wyżej wymienione – są łamane.
To takie podstawy. Proste zasady, których przestrzeganie, jak pokazuje życie, nie jest wcale ani powszechne, ani szeroko rozumiane. Tylko nie rozumiem dlaczego. Ja sporo w życiu nie rozumiem, dzięki temu mam jeszcze czego się uczyć – hurra!