Myśli człowiek nieustannie, jaki świat stworzyć swoim dzieciom. Jak one go widzą, co się im podoba, co myślą? Moje Bąki jeszcze mi nie mówią, a podejrzewam, że i później, gdy będą już umiały werbalizować swoje przeżycia, nie zechcą wciągać mnie we wszystkie tajemnice dziecięcego życia. Taka jest kolej rzeczy i tak powinno być.
Mimo wszystko, wykorzystujemy od czasu do czasu okazję spojrzenia na świat – nasz świat, oczami Tosia. Szybko nauczył się obsługiwać aparat fotograficzny i pstryka, pstryka, pstryka. Moim nieobektywnym, matczynym zdaniem, całkiem dobrze to pstrykanie mu idzie 🙂
Zapraszamy!