Zaczynam zastanawiać się, jak to jest z tym pilnowaniem, strażnikami i całą masą innych zabezpieczeń.
Byłam w sobotę w sklepie z dziećmi w podwójnym wózku, bo chciałam kupić płyty i kamerkę na okoliczność kolejnego dodo-wyjazdu. Przeleciałam pomiędzy półkami biegiem (to ostatnio ulubiony sposób mojego przemieszczania się), odstałam swoje w kasie, zapłaciłam i lecę dalej, mijając strażnika. Uszłam może 20 metrów i nagle zobaczyłam rączkę Zosi wymachującą opakowaniem dziesięciu płyt DVD…
Podjeżdżam do strażnika – w pełnym biegu, Zosia dalej macha płytami:
– Proszę pana! Dziecko płyty wzięło, przeszłam przez kasę, przeszłam koło pana i nikt nie zauważył. Niech je pan weźmie od niej!
Pan stoi i się gapi.
– Niech Pan weźmie te płyty.
Pan stoi. Gapi się. Stęka:
– Ale to od nas?
– No od was, od was.
Wziął, odwrócił się i poszedł.
Norma…
Mamusia ma lepkie rączki a na biedne i Bogu ducha winne dziecko zgania 😛
Trzeba było dziecku tę kamerkę dać, a za płyty płacić, a nie na odwrót…
Mój Szymek kraść z półek nie kradnie(jeszcze) jedynie nie wszystko z wózka pozwala mi wyłożyć na taśmę przy kasie 😛
Hahaha, to zawsze wszystko musisz brać podwójnie!
Dobre 🙂
A mi przeszukiwali w Auchan torebke, bo coś zabrzeczalo jak przechodzilam przez bramke (okazalo sie, że cukierki mietowe za ok. 3 zł, które KUPIŁAM tam jakies 2 tygodnie wczesniej mialy dolepione zabezpieczenie, ktore nie zostało rozmagnesowane). Innym razem mialam źle zważone pomidory (nie specjalnie!) i też zostałam potraktowana jak złodziejka…
Za to ostatnio przypadkiem ukradłam czosnek. Wrzucilam luzem jedną główkę do wózka i jak rozpakowywałam wszystko przy kasie, to go nie zauważyłam, zorientowałam się dopiero na parkingu. Czosnek nie miał zabezpieczeń, nie zapiszczał przy bramce i w ten sposób naraziłam sklep na stratę w wysokości 98 groszy…
Ty niedobra!!!