Przy ostatnich rozmowach z Bliskimi, zaczęłam rozważać kwestię praw wszechświata, które wyrażają się różnymi powiedzeniami i twierdzeniami, które każdy z nas przynajmniej raz kiedyś miał w ustach:
- Biednemu zawsze wiatr w oczy.
- Trzeba wybrać mniejsze zło.
- Całe życie pod górkę.
- Tak już jest, że albo nie ma żadnej propozycji, albo przychodzą na raz wszystkie i nie wiadomo co wybrać.
- Bogaty to zawsze wyjdzie na swoje.
- itd.
Oczywiście, że to wszystko to prawda.. przynajmniej zazwyczaj.
Sprawa jest dość prosta: jeśli otaczasz się stabilnymi i uporządkowanymi ludźmi, którzy Cię dodatkowo wspierają, jeśli bywasz w miejscach dobrych i miłych, to masz spore szanse ZAUWAŻYĆ dobro, które na Ciebie czeka. I masz na to siłę. Przede wszystkim te dobre miejsca i sensowni ludzie, działają jak filtr, który nie dopuszcza do Ciebie byleczego, więc oszczędzasz energię na filtrowaniu bodźców i bronieniu się przed nimi. Po drugie, nie inwestujesz swojej energii w utrzymywanie stabilności ludzi, którzy są niestabilni emocjonie, więc masz jej więcej na realne dobro (a nie takie Syzyfowe zmaganie).
Sytuacja druga: jeśli codziennie jesteś atakowany masą bodźców negatywnych zarówno od ludzi, którymi się otaczasz, jak i z miejsc, z krzyczących reklam, z chłamowatej TV, z bylejakich, hałaśliwych, nic nie wnoszących dobrego miejsc, to musisz z tym walczyć, musisz walczyć o swój wewnętrzny spokój, o przestrzeń odpoczynku, o czas regeneracji swojej psychiki. Uda się, albo nie. Nie masz siły na dobro, na zmienianie świata, na bycie w przodzie – czekasz aż tłum Cię poniesie i nie Twoją rzeczą jest decydować dokąd tłum idzie – ze środka masy niewiele widać.
To nie jest tak, że ludzie, którym dajemy naszą energię nie są jej warci. Wręcz przeciwnie. Problemem jest dawanie swojej siły tym ludziom, którzy z niej nie korzystają, a jedynie ją wysysają, na chwilę żrą nas, przeżuwają, a potem idą dalej, szukać innych dawców. Pomagać trzeba, pomaganie jest częścią zdrowej psychiki – jesteśmy zwierzętami stadnymi i lubimy dbać o swoje stado. Warto tylko być w teamie budującym coś siłami wszystkich, którzy się przyłączyli, a nie takim, który pożera słabszych, żeby móc trwać. I takich grup trzeba szukać, a wtedy: „bo bogaty to zawsze ma się dobrze”. To ludzie i miejsca są naszym bogactwem, dają nam siłę i stwarzają przestrzeń na to, byśmy mogli stać się piękni.
W sumie co ja tyle piszę, zobaczecie, tutaj wszystko powiedzieli w mniej niż 2 minuty:
W dorosłym życiu też jest tak samo: albo nam otocznenie dodaje skrzydeł, albo je podcina. Dorosły może zdecydować kim się otacza i na tym polega różnica. Tylko na tym.
Kajzarowo jak piszesz 'niebanały’ to spokojnie rozpisuj się do woli:o) Tosio i Zocha na pewno nie raz byli umazani żarełkiem albo pastą do butów – szczęściaki. bUśka
Oj byli, byli. Najgorzej było, jak kafelkowa podłoga w kuchni była umazana dwoma litrami oleju.