Znowu chore, marudne i płaczliwe. Znowu noce długie i ciężkie. A przed nami podróż, a nawet trzy w najbliższym tygodniu. Mimo to mroczny wieczór rozjaśniła rozmowa z Tosiem.
Pod wpływem artykułu o godzeniu macierzyństwa z pracą zawodową, postanowiłam poważnie porozmawiać z synem na temat jego wyobrażeń o moich upodobaniach. Więc pytam:
– Antosiu, a mamusia lubi pracować? Lubi mama chodzić do pracy?
– Nie lubi.
– Nie? A co mama lubi?
– Czytać.
– A Ty lubisz czytać?
– Lubim.
– To będziemy razem czytać książeczki, tak? Weźmiemy jutro do pociągu książeczkę i będziemy czytać?
– Tak. O atach.
Nie wiedziałam, że on zauważył, że ja lubię czytać. Przecież od kiedy jest, nie mam na czytanie czasu :))) Kiedy to spostrzegł?