Dzwonię do jednej ze szkół językowych w Gdyni:
– Dzień dobry, Katarzyna Kajzar z tej strony. Czy macie Państwo oferty intensywnych kursów konwersacyjnych z języka angielskiego przez dwa tygodnie ferii od poniedziałku?
– Przykro mi, niestety nie, a na jakim poziomie te kursy? Takich intensywnych na ferie nie mamy, ale mamy inne możliwości.
– Nie, nie, chodzi o kurs konkretnie na te dwa tygodnie. A macie Państwo może coś ciekawego dla dzieci w ofercie?
– Tak, oczywiście. Teraz na ferie mamy takie półkolonie jednodniowe. W środę będzie grupa 0-3, potem w czwartek 4-6…
– Te 0-3 mnie interesują, może Pani opowiedzieć?
– Tak, oczywiście. To bedzie 5 godzin lekcyjnych zajęć w formie zabaw, ale wszystko po angielsku. Zabawy, piosenki.
– Świetnie, w jakiej cenie?
– 50 zł.
– Dobrze, zastanowimy się, dziękuję.
– Dziekuję, zapraszamy.
Minął weekend i pani dzwoni spytać, czy się już zastanowiliśmy, bo sa ostatnie miejsca. Dopytuję o zniżki przy zapisie dwójki dzieci i umawiam się na zajęcia. Co prawda dla dzieci bardziej rytmikę bym chciała, ale w sumie zabawy i pisenki też dobre, byle się troszkę ruszyły i między inne dzieci trafiły.
Wczoraj podeszłam do szkoły podpisać umowę. Wydrukowano mi 2 x 3 strony umowy, za każde dziecko osobno podpisałam, zapłaciłam 80 zł, ubrałam kurtkę i wychodzę, ale jeszcze przed wyjściem pytam pani w jakim wieku pozostałe dzieci, bo wiem, że dziewięcioro już wpisanych. Pani mówi, że tak różnie, większość 2 klasa.
– Druga klasa? To spora rozpiętość wiekowa – poczułam się oszukana, mało być 0-3, jak się te moje szkraby odnajdą???
– No tak. Druga, pierwsza też.
– To ciekawa jestem, jak moje dzieci sobie poradzą. Antek ma 3 lata, Zosia 2.
– Jak 3 lata? Dwa?
– No tak. Grupa 0-3.
– Ale to zerówka do trzeciej klasy, a nie 3 lata.
A teraz najlepsze: w ramach rekompensaty Dominik pójdzie sobie na zajęcia konwersacyjne w cenie 10 zł za godz., grupa kilkuosobowa. Niektórym to się zawsze uda 😉
Dobre, dobre! 🙂 0-3… 🙂
Hehe mi by tak samo skojarzyło się. 😀
Każdy kojarzy z tym, co jemu bliskie 🙂