Szukałam kiedyś w sieci jakiegoś prostego tutoriala do metody sylabowej i nie znalazłam. Najprostszym sposobem jest zasięgnąć informacji u źródła, czyli w Centrum Metody Krakowkiej, do czego serdecznie zachęcam.
Mój tutorial jest naszą osobistą drogą na skróty – zapisywać tutaj będę kolejne kroki nauki, którą rozpoczęliśmy ze starszakami. Jak Tomek dorośnie będę miała gdzie szukać 🙂 Polecam skonsultować się ze specjalistą i skorzystać z oficjalnych materiałów aprobowanych przez prof. Cieszyńską i jej zespół.
LEKCJA 1: A, O, U
Najpierw uczymy dziecko trzech pierwszych samogłosek: A, O, U.
Piszemy je drukowane, duże na kwadratowych kartonikach i pokazujemy dziecku, wyraźnie czytając. Dobrze jest wzmocnić przekaz gestem – dla każdej litery powinien być inny i unikalny. Spotkałam się z dwiema szkołami, jeśli chodzi o to, jak konkretnie ten gest ma wyglądać, więc zakładam, że to nie ma większego znaczenia, ważne, żeby był zawsze taki sam. Może to być ruch dłoni koło twarzy, a można dziecko całe ustawić tak, żeby ustawiło się w kształt litery. Proszę wybrać dla siebie co wygodniejsze. 🙂
Zasady ogólne metody sylabowej (MS):
- Piszemy tylko drukowane litery.
- Nie przechodzimy do kolejnego etapu dopóki dziecko nie zna na wyrywki aktualnej lekcji.
- Nie wprowadzamy liter pisanych wcale, dziecko samo je ogarnie bez naszej pomocy (serio, serio).
- Nauka ma być zabawą. Nie zmuszaj, nie przekupuj, nie szantażuj. Twoje dziecko chce współpracować, odkryj to w nim i bawcie się razem.
Najpierw pokazujemy dziecku litery i czytamy. Dobrze jest, kiedy dziecko powtarza po nas. Potem powinno czytać samo. Można wprowadzać zabawy, ukrywać gdzieś literki, rozsypać, odszukiwać, zgadywać.
Propozycja zabawy:
Na sześciu różnych karteczkach napisałam literki, odwróciłam do góry nogami, zamieszałam. Zosia wylosowała jedną z nich i czytała co to za literka. Potem odwracała ją znowu i losowała kolejną. Po 10 minutach takiej zabawy uznała, że „to już było” i poszła sobie, ale 10 minut ćwiczyła.
Swoją drogą, nie da się tego zrobić z dwójką dzieci na raz, bo Antek jest o jedną lekcję do przodu i przeszkadza Zosi wciskając się ze swoimi odpowiedziami.