#PewnaBabcia powiedziała do dzieci:
Nie, nie będzie już bajki, bo jesteście niegrzeczni! Proszę posprzątać klocki, to pójdziemy na lody!
Uff, Babciu, jak gorąco! To zdanie jest takie gęste od zła i dobra, że aż nie wiadomo, gdzie widelcem ukłuć!
#PewnaBabcia dobrze robi zachęcając dzieci do sprzątania, fajnie, że chce je zabrać na lody i jeszcze lepiej, że pilnuje, aby nie siedziały przed ekranami, tylko ruszyły się trochę. Pewna Babcia zawsze okazuje troskę i pozostaje czujna na poczynania dzieci i to wymaga pochwały i podziwiania. To nie jest takie proste zawsze czuwać, a ona czuwa!
Możemy #PewnąBabcię bardzo łatwo zdenerwować, zapytując uprzejmie o motywację:
– #PewnaBabciu, dlaczego powinno się sprzątać?
– Sprząta się, żeby było czysto! Nieprzyjemnie jest siedzieć w bałaganie i syfie, każdy lubi porządek, więc trzeba o niego dbać. Poza tym w bałaganie rzeczy się niszczą, gubią, łatwo je podeptać, brudzą się. Trzeba szanować to, co się ma.
– Prawda – zakrzykniemy radośnie – czemu więc nie powiedziałaś tego dzieciom, tylko zasugerowałaś, że sprzątają po to, żeby dostać lody?
– Bo jakbym powiedziała dzieciom, że mają sprzątać, bo fajnie jest mieć czysto, to by mnie nie posłuchały.
I znowu #PewnaBabcia ma rację. I jak trudno jest nie rozpoznać tej babci w sobie, oj trudno! Ale wiecie, mi coś w sercu mówi, że dzieci są mądre i rozsądne. Pewnych spraw nie są w stanie przeskoczyć, pewnych chęci i niechęci nie potrafią jeszcze pokonać, bo i nam dorosłym nie zawsze to się udaje (św. Paweł pisał: „bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Rz 7, 18n), ale mimo to nie ma powodu, by dzieciom zmieniać motywację na nierealną. Bo wiecie, nikt nie będzie dorosłemu człowiekowi kupował lodów za to, że posprzątał po sobie.
Staram się tłumaczyć dzieciom, że porządek jest fajny. W przedszkolu, sprzątając, śpiewają piosenkę: „Już zabawki odkładamy na miejsce, na miejsce. Lubimy porządek, lubimy porządek ja i ty.”, więc i w domu podśpiewujemy (na melodię „Panie Janie”). Pomagam sprzątać, zachęcam, sama stając w pierwszej linii frontu. Pamiętam, że jako dziecko, przerażona byłam zawsze ogromem pracy, jaki trzeba włożyć w poskładanie zabawek rozsypanych po całej podłodze – to się wydawało nie do zrobienia! Przecież jak można cały świat poskładać do pudełka? To mega zadanie!
#PewnaBabcia ma rację – trzeba posprzątać klocki, zanim pójdzie się na lody, ale nie posprzątać, żeby pójść na lody, ale choćby po to, żeby było nam miło wracać do domu, w którym jest czysto. Uczmy dzieci, że praca przynosi owoce, a nie nagrody. I pokazujmy świat realny, nie twórzmy im getta z naszych oczekiwań.
A mój mąż mówi nieraz: „Chciałbym z Wami pójść na lody, ale nie mogę, bo chodzę i sprzątam to, co nabałaganiliście. Przestańcie bałaganić, porysujcie, albo zajmijcie się [wstaw cokolwiek ciekawego], ja zrobię to, co muszę dzisiaj zrobić i będziemy mogli spędzić razem fajne popołudnie.”
Mój kochany! <3
PS. Więcej o PewnejBabci tutaj: Rodzicielstwo bliskości i Pewna Babcia;