Często mam wrażenie, że ludzie, z którymi chcę rozmawiać otwarcie o tym, co czuję albo mi się myśli, nawet nie dosłuchują mnie do końca – od razu starają się mnie naprawić. Oczywiście dotyczy to tego, co nie brzmi stereotypowo i szablonowo, z czym nie jesteśmy osłuchani i oklepani.
Niedopasowana.
Mówię, że problem mam z samochodem, bo mnie wkurza i kłótnia murowana:
– Ale dlaczego?
– Bo marzyłam o nim od piątego roku życia, a teraz kupiony i nie mogę nim jeździć.
– Jak to nie możesz? No nie możesz, bo nie masz prawa jazdy, ale zrobisz i będziesz mogła!
– No właśnie, ale teraz nie mogę..
– No ale twój mąż może – przerwała mi – więc możesz!
– To nie to samo, co prowadzić.
– Nie ma problemu, a ty zdasz tą teorię i też będziesz mogła!
– Nie tylko. Potem jeszcze muszę wyjeździć ileśdziesiąt godzin na mieście, potem zdać znowu praktykę, to jeszcze będzie trwało tygodnie czy miesiące.
– No właśnie, to już będziesz jeździć, może nie swoim, ale już będziesz!
– Oj, to nie to samo. Weź sobie kup auto, postaw na podwórku i je oglądaj!
– No nie umiesz się cieszyć tym, co masz!!!
– Może i nie umiem, ekspertka od cieszenia się, to nie o to chodzi, po prostu skarżę ci się, że mi źle i że coś jest dla mnie trudne, a ty na mnie krzyczysz. Ty nie masz emocji?
– Już żałuję. Dobra, to na razie, pozdrów wszystkich i pa, do zobaczenia.
We mnie też siedzi #PewnaBabcia, które swoje wie i rozumie. A jak Ty wiesz i rozumiesz inaczej, to ja Cię naprawię. Powiem Ci, co masz czuć i w jaki sposób. I co masz myśleć też Ci powiem. A jeśli nie rozumiesz i nie chcesz tego przyjąć, jeśli nie odpowiadasz grzecznie: „Tak, masz rację, tak zrobię, dzięki.”, tylko śmiesz wystękać cokolwiek innego, to to Twoja wina, że psujesz relacje, „nie da się z tobą rozmawiać”, w ogóle „nie do życia jesteś” i „masz ciężki charakter”.
Tęsknię za Babciami, które słuchają i rozumieją, albo zrozumieć próbują. Za Babciami, które szanują swoje słowa i okazują życzliwość i serdeczność bez gadania. Tymi od ciepłej herbaty, oazami ciszy, spokoju i uśmiechu, tymi pokornymi, które wiedzą, że przeżyć można tylko swoje życie. I że radzić też nie każdemu można czy też trzeba. Czasem lepiej się powstrzymać. Może wtedy miałabym okazję powiedzieć, co jeszcze mi się o tym myśli, jak o tym myślę, co staram się zrobić i o co w sobie walczę. Ale najpierw słuchający musi wyjść ze strefy swojego komfortu.