Tu i ówdzie pojawia się wiosna, myślimy już o egzaminie końcoworocznym, co znaczy, że dobiega powoli końca drugi rok naszej edukacji domowej.
Im więcej o niej myślę, tym bardziej nabieram przekonania, że jest jak wycieczka w góry: nie dla każdego, ale każdemu warto.
Dlaczego nie dla każdego? Bo trzeba się przygotować, trzeba pokonać wiele trudniejszych odcinków drogi, trzeba mieć dobre buty i nosić plecak – nie ten z podręcznikami, ale taki życiowy, codzienny, dobrze zaopatrzony, nie za ciężki, ale mieszczący wszystko, co konieczne. Trzeba mieć na to siłę i nie dać się zaskoczyć złej pogodzie. I nie zbłądzić ze szlaku.
I jak już się wybierzemy w te góry, to co jakiś czas stajemy i widok dech nam zapiera. Żadne zdjęcie, żaden opis, żadne słowa nie oddadzą tego uczucia, gdy widzimy dojrzewanie młodego człowieka, jego pomysły, pracę i piękno.
W górach musisz wiedzieć kiedy iść, a kiedy poczekać. Czasem musisz pójść nawet, gdy nie masz już siły.
A może nie tylko w górach? Może takie właśnie są nasze życiowe drogi, przynajmniej te z nich, którymi warto iść?
1 thought on “Edukacja domowa – nie dla każdego, ale każdemu warto”