Mówię do Antka, że kupiłam mydło nowe i że leży na koszu do prania (w płynie, w plastiku). Tosiu stanął przed nim i patrzy. Ciocia: „Widzisz, Tosiu takiego już nie rozwalisz.” (wczesniejsze było w ceramicznym naczyniu i poooooszło). Antek założył ręce na biodra, wziął sie pod boki i zawrzasnął radośnie: „Nie rozwalę?!”